poniedziałek, 7 października 2013

3 miesiące

Długo mnie nie było,ale Emila zabiera nam dużo czasu :) wolę spędzać z nią każdą wolną chwile. Teaz śpi więc pozwoliłam sobie na małe buszowanko po necie :) Nasza kruszynka skończyła 2 października 3 miesiące. Gdy przeglądam zdjęcia które zrobiliśmy po porodzie to nie mogę uwierzyć ,że aż tak się zmieniła :)
 Dzisiaj wybieramy się pierwszy na basen,wieczorkiem postaram się opisać jak Emila się bawiła. Paa:*

czwartek, 12 września 2013

Pierwwsz dni...

Po porodzie byłam strasznie zmęczona,jak napisałam w poprzedniej notce Emile dostałam na następny dzień. Z rożka wystawały długie czarne włoski,byłam nią zachwycona. :)


Pierwsze dni były bardzo ciężkie. Ból brzucha po cesarce,ciągłe krwawienia oraz pokarm. Ten ostatni problem był dla mnie najgorszy. Wiem,że mleko matki jest najlepsze i najzdrowsze dla dziecka,ale zupełnie sobie z tym nie radziłam. Nie chciałam karmić piersią,czułam strach kiedy Emila była głodna. Zaczynałam mieć wszystkiego dość,powoli mnie to wszystko przerastało. Ze szpitala wyszłam po 3 dniach . Na szczęście moja mama dostała urlop i w tych pierwszych tygodniach była przy mnie, Bez niej i mojego chłopaka nie dałabym sobie rady :)


Karmienie butelką przyniosło mi ogramną ulge, najpierw było to mleko Enfamil Premium później przeszłam na Bebico( A wy jakich mlek używacie dla swoich pociech?) Wraz z moim chłopakiem zaczęliśmy cieszyć się każdą chwilą z naszym skarbem ;*


Zdjęcie naszej pociechy :*

wtorek, 3 września 2013

Poród

28 czerwiec na ten dzień miałam ustalony termin porodu niestety nic się nie działo ani w ten dzień ani przez 3 następne. Postanowiłam pojechać do szpitala. Tam zaczęły się pierwsze skurcze.  Myślałąm że ból podczas miesiączki jest najgorszy jednak się myliłam. Pierwsze skurcze i tak w porównaniu z partymi to tak zwany "pikuś" :) 12 godzin strasznej męczarni,na szczęście miałam wsparcie. Był ze mną mój chłopak.Zapadła decyzja: Cesarka. Prosiłam o nią od dwóch godzin. Jadąc windą na sale operacyjną jeszcze 2 ostatnie bóle parte później zastrzyk i ... momentalna ulga...
Czuje jak porusza się mój brzuch,widzę jak położne biorą na ręcę moją kruszynke, ale... nie słysze płaczu. Czuje strach,przerażenie,aż nagle jest! Jest płacz Uśmiech na mojej twarzy i sen? Budzi mne położna,okazuje się że zasłabłam.Czuje straszne zmęczenie. Wiozą mnie windą na góre tam wczyscy na mnie czekają.


Nasza Emilka dostała tylko 4 pkt według skali Apgar. Była gorzej umęczona porodem niż ja. Godzina więcej i nie wiem czy byłaby teraz z nami. Miała 58 cm i ważyła 3700g. :) Zobaczyłam ją dopiero na następny dzień...

piątek, 30 sierpnia 2013

Z czasem...

Było coraz lepiej. Każdy musiał zaakceptować to co się wydarzało. Zaczęłam chodzić zaocznie do liceum. Brzuszek rósł. W 17/18 tyg przeżyłam horror. Przez cały dzień straszny ból brzucha ,pod wieczór troszkę ustąpiło aż tu nagle krwawienie i szybka decyzja aby jechać do szpitala. Właśnie wtedy dotarło do mnie jak bardzo pokochałam tego małego szkraba,który był u mnie w brzuszku. Leżałam w szpitalu przez 4 dni. Wszystko przeszło i mogłam wracać do domu. Zalecenie: Dużo leżeć i odpoczywać,zero wysiłku. W szpitalu poznaliśmy płeć dziecka:prawdopodobnie dziewczynka.


3 tygodnie później...

Pojechaliśmy na USG. Lekarz potwierdził:dziewczynka. Nasza kruszynka fikała w brzuszku jak szalona,to co czułam słuchając bicia jej serduszka nie da rady opisać.Mój chłopak po tej wizycie zmienił podejście do ciąży. Zaczęliśmy się cieszyć każdym miesiącem i jedyne co chcieliśmy to tego żeby nasza niunia już się urodziła :) 

02.11.2012

Tego dnia wraz z moim chłopakiem pokazałam swojej siostrze test ciążowy. Wieelki SZOOK. Ja jej mała siostrzyczka miałam zostać mamą. Do nikogo to nie docierało. Pojawiło się pytanie. "Chcesz urodzić te dziecko czy...?" (sami wiecie) Rozważaliśmy wszystko,jednak podjęłam decyzje. "Chce urodzić to dziecko i je wychować" Mój chłopak nie był z tego zadowolony. "Jak my sobie poradzimy?Ja nie mam pracy,ty chodzisz do szkoły..." Jednak ja wiedziałam,że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście ,teraz czekało nas najgorsze:rozmowa z rodzicami...

Kolejne dni...

Najpierw pojechaliśmy do niego. Musze przyznać ,że sytuacja była o tyle trudna ponieważ jego brat miesiąc wcześniej ogłosił taką samą nowine. Jego mama wchodzi do pokoju,patrzy się na nas i padają słowa
"Nie,proszę nie. Powiedzcie,że to nieprawda" 
Pozostało nam tylko skulić głowe na dół i milczeć....


W ten sam dzień musieliśmy także zmierzyć się z moimi rodzicami...Niestety nie podołałam zadaniu.Moim rodzicą o ciąży powiedziała moja siostra. Nie krzyczel,i nie prawili morałów. Widziałam w ich oczach ,że strasznie się na mnie zawiedli (zresztą nie tylko oni) i to bolało bardziej niż jakiekolwiek słowa. :(


czwartek, 29 sierpnia 2013

Witam :)

Przeczytając kilka blogów postanowiłam ,że założe własnego aby podzielić się z innymi nastoletnimi mamami swoimi przeżyciami:) Jestem 17-letnią mamą 2-u miesięcznej Emilii. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez niej,ale początki były bardzo trudne. Pamiętam dokładnie dzień w którym zobaczyłam na teście ciążowym dwie czerwone kreski,które zmieniły moje życie o 180 stopni.Miałam wtedy skończone 16 lat i były akurat moje imieniny. W moich oczach pojawił się lęk,strach i bezradność oraz pytanie " I co dalej?" Jeszcze wtedy był ze mną mój (właściwie były) chłopak. Z jego ust padły słowa "Chce żebyś usunęła to dziecko". Nie wiedziałam co mam robić i jak znaleźć wyjście z tej sytucji. Między mną a moim były coraz częściej dochodziło do kłótni. Nie potrafiliśmy poradzić sobie z sytuacją w której się znaleźliśmy,na dodatek nie mogliśmy nikomu o tym powiedzieć. Po prostu się baliśmy,ale przecież wiecznie dusić w sobie tego nie mogłam...