czwartek, 31 lipca 2014

Anonimowe pytania.

Dziękuje mamą które dały mi pomysł na post. :) Jestem bardzo wdzięczna.:*

Przejdźmy do tytułu postu. Jeśli macie do mnie jakiekolwiek pytania,chcecie mi coś powiedzieć,macie inne zdanie niż moje ,dziś możecie napisać to anonimowo w komentarzach. Jeśli jednak jesteście odważni możecie się podpisać lub napisać wiadomośc na meila betty4@onet.pl.
Obiecuje że w następnym poście odpowiem na każdy komentarz bądź na każdego meila.


Do dzieła kochani ! :) Czekam...

Co u nas? Myślimy co by tu zrobić na obiad? Emila bawi się swoją ulubioną zabawką-pilotem. Nie ma nic lepszego,no chyba,że telefon. Wszędzie go dojrzy,potrafi się nim bawić najdłużej. Rzadko kiedy zajmuje się zabawkami,chyba są dla niej za mało interesujące.:) Staram się zabierać jej telefon,ale słyszę wtedy straszny bunt " dadadadadadadad" :) Mój mały nerwus. 
Wczoraj Emi była bardzo zafascynowana Wojtkiem,nawet chciała podzielić się z nim herbatnikiem,co się rzadko zdarza. Wojtuś rośnie jak na drożdżach i jest bardzo śmieszny,ciągle widać u niego uśmiech od ucha do ucha ,ale potrafi także się denerwować. Szczególnie jak mama zabiera mu jedzonko. 

Idziemy zmajstrować coś na obiad. Pozdrawiam i czekam na komentarze ;)

środa, 30 lipca 2014

Troszkę się rozleniwiłam i przestałam pisać :D Brak weny ,brak pomysłów na tematy. Może wy coś doradzicie? Może chcecie coś o mnie wiedzieć? Chętnie odpowiem na wszystkie pytania. A może macie temat o którym chcielibyście bym napisała? Czekam na odpowiedzi w komentarzach. :)


Właśnie czekam na siostrę i Wojtusia. Rosołek się gotuje,a Emilcia śpi. Na dworze strasznie gorąco. Byłam z małą na zakupach i szybciutko do domu,chyba też ją zmęczyły zakupy skoro zasnęła :)
Gotują nam się jagódki w słoiczku:) Emilcia będzie się zajadać :)


Czekam na komentarze :)
Zmotywujcię mnie troszkę;)


sobota, 19 lipca 2014

przyjaciel,a przyjaciel?

Pewnie zastanawiacie się o co chodzi z tytułem postu tak więc spokojnie,zaraz wam wszystko wytłumaczę, a raczej opowiem ;) Na początku chcę podziękować wszystkim mamą za zaglądanie na mój blog oraz miłe komentarze,bo pomimo trudnego tematu jaki był poprzednio nie spotkałam się z krytyką ! 

Gdy jest się nastolatką i ma się wielu znajomych,wtedy prawie każdą koleżankę nazywamy "PRZYJACIÓŁKĄ". Każdą interesuje twoje życie każda udzieli ci tych "dobrych rad". Przychodzą jednak chwile,gdy naprawdę potrzebujemy pomocy bo te problemy,które miałyśmy wcześniej były niczym w porównaniu z tym. 

Jak wiecie w ciąże zaszłam bardzo młodo,był to wielki wstrząs oraz wielki problem. Na początku każda koleżanka się tym interesowała,każda pytała,martwiła się,wypisywała... Czy to było szczere? Na pewno NIE.Dla nich to była wielka sensacja,temat do plotek,do pogaduch. Z czasem moje grono zaczęło się zmniejszać i zmniejszać aż została tylko ta jedna,jedna  która nie zostawiła mnie samej,która ,pytała co u nas i małej. Tą osobą jest Gosia. Przyjaciółka od lat. Kiedyś nie sądziłam,że nasza przyjaźń jest taka prawdziwa,że tyle przetrwa. Teraz wiem,że 1000 koleżanek na FCB nie jest warte tej jednej prawdziwej przyjaciółki. Oczywiście nie jest kolorowo,bo my takze się kłócimy.Każda z nas ma swoje życie. Ona ma chłopaka,pracuje,ja mam dziecko i nie mieszkam już tak blisko niej jak wcześniej. Mimo tego zawsze znajdujemy tą chwile dla siebie. ostatnio nawet przywołałyśmy wspomnienia. :) Mam nadzieje,że tak będzie dalej :)
Z "Małpiszonkiem" :)


Poza wspaniałą przyjaciółką mam też siostre,która czasami mi strasznie matkuje,ale nigdy nie odmówi pomocy. Była ze mną w najgorszych chwilach i pewnie jeszcze nie raz będzie. Całuski Monia :*

Nie zapomnijmy też o szwagrze,strasznie upierdliwym,ale gdybym się jego słuchała to... to na pewno byłoby inaczej :) Myśle,że był najlepszym kandydatem na ojca chrzestnego Emilii.
Pozdro Zibi :*

Jutro jedziemy nad jeziorko,więc na pewno zasypię was zdjęciami. teraz kończę bo obudzę moją niuńkę. Spokojnej nocki i zapraszam do czytania :*

wtorek, 15 lipca 2014

Karmienie piersią-Czy matkę,która nie karmi piersią,można nazwać wyrodną?

Temat ,który każda mama przerabiała na pewno nie raz. Nie jedna mama zadaje sobie takie pytanie,licząc,że ktoś jej odpowie "Nie,to twoja sprawa.Ważne abyś ty była szczęśliwa bo wtedy i twój maluszek jest szczęśliwy". Niestety rzadko można się spotkać z takim komentarzem. Najczęściej taką matkę nazywają egoistką,która myśli tylko o sobie.



Za nim urodziłam Emilkę,nie wiedziałam jak to jest być mamą. Nie zdawałam sobie sprawy z tego co mnie czeka. Podchodziłam do wszystkiego na luzie. Mówiłam,że będę karmić piersią,bo przecież co może być w tym ciężkiego? Co może boleć? Czym się można tak denerwować? Na wszystkie pytania znalazłam odpowiedź,gdy ją urodziłam. Karmienie piersią sprawiało mi ogromny ból,Emila nie mogła się najeść,kupowaliśmy nakładki,które i tak nam nie pomogły. Niestety pokarm ciągle nabierał. Gdy wróciłam do domu ze szpitala,zaczęłam go odciągać. Wszyscy mówili,że moje mleko jest najzdrowsze dla dziecka.Ja marzyłam jedynie o tym,żeby wrócić do normalnego stanu.Pokarm odciągałam przez 2 tyg . Były to najgorsze 2 tyg mojego macierzyństwa. Robiłam to 3x dziennie aby Emili go wystarczało. Wiele łez przy tym popłynęło,aż w końcu postanowiłam skończyć z tym wszystkim i kupiłam mleko odyfikowane.Na początku był to enfamil premium. Gdy zaczełam go podawać małej i w końcu nie musiałam odciągać pokarmu,,dopiero wtedy zaczęłam cieszyć się nią. Na początku wszystko było dla mnie męczarnią i nic nie sprawiało mi radości. Po jakimś czasie zmieniliśmy mleko na Bebico i tak do dziś. Emila w ogóle nam nie choruje,nie ma żadnych alergii. Do lekarza chodzimy z nią tylko na szczepienia i bilanse. Nie mamy żadnych problemów,więc jak słysze gdy ktoś mówi ,że "Dziecko karmione piersią ma większą odporność" to wpadam w szał.Przykładem jest Emila oraz sama JA! Moja mama karmiła mnie piersią trzy i pół roku. Jestem alergiczką,ciągle chorowałam. Nie ma chyba choroby której nie przeszłam.
Jeśli chodzi o szpitale i położne to wiem,że także nie ma w nich dużego oparcia.Potrafią wepchnąć niektóre matki w depresje mówiąc im słowa,których na pewno nie chciałaby usłyszeć żadna matka. Nie mam oczywiście nic przeciwko jeśli któraś z mam karmi piersią,jeśli sprawia jej to przyjemność to proszę bardzo. Sama bym chciała ją poczuć gdy karmiłam Emile,jednak mi się to nie udało. Najbardziej jednak denerwują mnie ludzie którzy nie mają dzieci,a na temat karmienia mają najwięcej do powiedzenia.Umieją tak skrytykować jak nikt inny. 

Wielki apel do wszystkich !

Nie krytykujcie matki które przeszła na mleko modyfikowane. Ona zapewne nie chce źle dla swojego dziecka. Jedyne czego pragnie to być szczęśliwą i przelewać to szczęście na swojego maluszka . Zastanówcie się czasami co mówicie. ! 

Przeczytajcie! 
Oto przykład tego,jacy ludzie potrafią być nietolerancyjni :http://www.netkobiety.pl/t28909.html

Co u nas ? 
Jesteśmy u babci:) leniuchujemy i idziemy zaraz kąpać się w basenie. Raczej zostaniemy tu na dłużej. Chyba już nie chce wracać...

Emila zaczęła sama wchodzić i schodzić z łóżka<- kolejny postęp :) 

Nutka na dziś :) ->http://www.youtube.com/watch?v=awDP6vueYZw

środa, 9 lipca 2014

In-Vitro

Tak jak obiecałam,zaczynam pisać na konkretne tematy. Dzisiejszy post będzie o In-vitro. Napiszę między innymi o :
1. Co to jest in-vitro?
2. Za i przeciw(czyli ankieta zrobiona przeze mnie na internecie)
3.Własne zdanie :)


Zaczynamy od punktu 1. Informacje brałam ze str.http://www.invitro-24.pl/invitro.php.
  •  Metoda zapłodnienia polegająca na doprowadzeniu do połączenia komórki jajowej i plemnika w warunkach laboratoryjnych, poza żeńskim układem rozrodczym. Zaliczana do technik rozrodu wspomaganego medycznie. Czasami leczy niepłodność. W USA blisko 100% wspomaganych rozrodów dokonuje się przy użyciu in vitro.


Punkt 2.

Zadałam pytanie na "Zadane.pl" Oto różne odpowiedzi,różnych ludzi. 



***********
jest tyle niekochanych dzieci w domach dziecka, że nie widzę sensu w "produkcji" innych. nawet jeśli nie będę mogła zajść w ciążę, to nie zdecyduję się na in vitro. wolałabym adopcję.
w in vitro "produkuje" się kilka embrionów, tylko jeden implantuje w macicy, a pozostałe uśmierca się. moim zdaniem to nieetyczne.

***************
na szczęście jestem ateistką i nie mam nic przeciwko in vitro
jeśli kobieta chce mieć dziecko i jest możliwość by je samodzielnie "urodziła" to czemu jej tego zabraniają? wtedy i ona i potomek będą szczęśliwi, co to ma być, czemu księża wypowiadają się na temat rodzenia skoro ten temat zupełnie ich nie dotyczy, po co się pchają w naturę kobiecą, co to ma być, czy wszystkie kobiety muszą tylko zadowalać księży?
żyjemy w XXI wieku a nie XVI teraz nauka poszła do przodu, a my co mamy iść do tyłu?
powinniśmy się cieszyć, że możemy doczekać się własnego potomka a nie urządzać manifestacje
nie mam nic przeciwko adoptowanym dzieciom, wręcz przeciwnie, ale jeśli kobieta nie pokocha obcego dziecka to co? ma to ozn. że w ogóle nie może mieć swojego dziecka?
sama zostałam poczęta metodą in vitro i nie narzekam, teraz pewnie ludzie do mnie zaczną pisać, że nie jestem człowiekiem, a prosze bardzo, piszcie, ale ja nie będę popierała zdania kogoś kto nigdy nie będzie miał dzieci i którzy nie mają pojęcia co się dzieje w rodzinie (księża)

****************

Jestem za aborcją, jestem za in vitro, kiedyś byłam przeciw ale teraz zrozumiałam, że in vitro jeżeli kobiecie nie udaje się zajść w ciążę normalnie, to jedyne rozwiązanie na dzieci "z krwi i kości". Poza tym nie każdy potrafilby pokochać dziecko nieswoje, np z Domu Dziecka. Ja np. nie, nawet jakbym je znała od urodzenia. To nie byłoby moje dziecko biologiczne, te z in -vitro - owszem, plemniki mojego partnera, i moje komórki jajowe = moje dziecko.
A stanowisko kościoła mam w tej kwestii gdzieś.

Punkt 3.

Nareszcie doszłam do części w której sama mogę wyrazić swoje zdanie.In-vitro-Stanowisko to bywa różnie uzasadniane, najczęściej spotkać się można z argumentem, że życie człowieka zaczyna się w chwili poczęcia, zatem zabicie choćby kilkudniowego zarodka jest równoważne z morderstwem.Osobiście jestem ZA (i to z paroma wykrzyknikami) tą metodą. Nie widzę w niej nic złego.Wszystko ma swoje dobre i złe strony. Może i jest to w pewien sposób brutalne, ale z drugiej strony, gdy kobieta nie może zajść w ciążę, a bardzo pragnie dziecka, to czy nie można jej w tym pomóc? Czy nie można dać jej szansy na macierzyństwo? Oczywiście wyjściem alternatywnym jest adopcja, ale nie każdego człowieka stać na to, by pokochać tak naprawdę obce nam dziecko.Ono zawsze w jakimś stopniu pozostanie obce, i nie da się tego uniknąć. Nie wszyscy potrafią zdobyć się na taki krok.  Bliska mi osoba(nie wiem czy chcę bym ją ujawniła) urodziła wspaniałego ślicznego chłopczyka,któremu nic nie brakuje poprzez in-vitro.. Wiem jak bardzo razem ze swoim mężem go pragnęła i wiem ile czasu,stresu ich to kosztowało,nie mówiąc już o pieniądząch które tez odgrywają tu dużą role,jednak im zależało tylko na tej małej istotce która teraz będzię kończyć pół roczku . KOCHAANY ! <3 


A jakie jest wasze zdanie na ten temat? Piszcie w komentarzach. Każdy ma prawo wyrazić własne zdanie :)

poniedziałek, 7 lipca 2014

Jezioro :)

Spontaniczny wypad nad jeziorko jak najbardziej udany. Wszyscy zadowoleni,a najbardziej chyba nasza Emcia,która nie chciała w ogóle wychodzić z wody. Była mega szczęśliwa. Rok temu jak byliśmy w tym miejscu to miała miesiąc. Była malutka i ciągle spała,budząc się tylko na karmienia. Dziś pluskała się wodzie,ciesząc się jak nigdy :) Kąpieli w jeziorze chyba nic nie przebije :)

Co u mnie?
Caały czas próbuje się opalić i słabo mi to idzie :) Wyjeżdżam godziny do prawka i próbuje o tym nie myśleć,że jeszcze trochę i czeka mnie egzamin:) Stwierdziłam także,że zacznę tu pisać na konkretne tematy dorzucając także co słychać u nas ;) Jak myślicie czy to dobry pomysł? Pierwszy temat jest:"In-vitro" :) Zapraszam :*

Ciekawe jak mi będzie szło ;D






środa, 2 lipca 2014

To już ROK !

To już rok jak mam Cię przy sobie pomijając 9 miesięcy które nosiłam cię w brzuszku,pod serduszkiem czując twoje mocne kopniaki :) Pamiętam dobrze ten dzień rok temu. Ogromny ból ale też szczęście,że niedługo Cię zobaczę. 22:03-Moment w którym przyszłaś na świat i zmieniłaś nasze życie o 180 stopni.

Były momenty ciężkie,brak sił,cierpliwości,nieprzespane noce jednak ty potrafisz to wszystko wynagrodzić swoim słodkim uśmiechem któremu nikt się nie opiera. Codziennie nabierasz nowych umiejętności a my cieszymy się razem z tobą z twoich postępów. Każda chwila była chwilą wyjątkową. To ty potrafisz sprawić,że każdy mój dzień będzie dniem na +.

Chociaż urodziłam Cię mając 17 lat  niczym się nie różnie od starszych matek. Staram się zapewnić Ci wszystko co najlepsze,wszystko czego ja nie miałam i nie mogłam mieć. Chronię Cie przed niebezpieczeństwami i nie pozwolę Cię skrzywdzić. Nauczyłaś mnie cierpliwości,a ja postaram się pokazać Ci wszystko co najpiękniejsze . Jesteś moim największym skarbem i nikomu bym Cie nie oddała :* 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Impreza urodzinowa już za nami. Emilka jest bardzo zadowolona ze swoich prezentów. Chętnie prowadza wózek z lalką,jeździ na rowerku a przed snem chętnie ogląda swoją książeczkę z bajkami. Ja natomiast nie mogę uwierzyć,że ten czas tak szybko zleciał. Jeszcze niedawno martwiłam się jak powiedzieć rodzicom o swojej ciąży a w niedziele już świętowałam Emilki roczek.


Małe rączki potrafią
Ulepić  kwiatek z plasteliny,
Narysują słońce roześmiane
Ulepią domek z klocków
Małe rączki potrafią napisać mama,
I przynoszą mi jabłko czerwone
Ocierają łzy i splatają się tuż nad szyją
W małych rączkach mieści się cała miłość.

Mam nadzieje,że niektóre mamy po przeczytaniu tego postu zrozumieją,że nastoletnia mama też może być wspaniałą mamą. Ona codziennie zmaga się z trudnościami oraz ludźmi którzy patrzą na nią z pogardą,mimo tego stara się być silna i nie poddawać się. Nie skreślajcie takiej matki,ona potrzebuje słowa otuchy a nie poniżenia .

Teraz zasypię was zdjęciami :)

U Cioci i Wujka :)

Mój pierwszy miesiąc :)



Z Kubusiem :)
Z chrzcin :)
Z mamusią ;*

Uwielbiam lizaki :D 
Zdjęcia z roczku :)