piątek, 30 sierpnia 2013

Z czasem...

Było coraz lepiej. Każdy musiał zaakceptować to co się wydarzało. Zaczęłam chodzić zaocznie do liceum. Brzuszek rósł. W 17/18 tyg przeżyłam horror. Przez cały dzień straszny ból brzucha ,pod wieczór troszkę ustąpiło aż tu nagle krwawienie i szybka decyzja aby jechać do szpitala. Właśnie wtedy dotarło do mnie jak bardzo pokochałam tego małego szkraba,który był u mnie w brzuszku. Leżałam w szpitalu przez 4 dni. Wszystko przeszło i mogłam wracać do domu. Zalecenie: Dużo leżeć i odpoczywać,zero wysiłku. W szpitalu poznaliśmy płeć dziecka:prawdopodobnie dziewczynka.


3 tygodnie później...

Pojechaliśmy na USG. Lekarz potwierdził:dziewczynka. Nasza kruszynka fikała w brzuszku jak szalona,to co czułam słuchając bicia jej serduszka nie da rady opisać.Mój chłopak po tej wizycie zmienił podejście do ciąży. Zaczęliśmy się cieszyć każdym miesiącem i jedyne co chcieliśmy to tego żeby nasza niunia już się urodziła :) 

02.11.2012

Tego dnia wraz z moim chłopakiem pokazałam swojej siostrze test ciążowy. Wieelki SZOOK. Ja jej mała siostrzyczka miałam zostać mamą. Do nikogo to nie docierało. Pojawiło się pytanie. "Chcesz urodzić te dziecko czy...?" (sami wiecie) Rozważaliśmy wszystko,jednak podjęłam decyzje. "Chce urodzić to dziecko i je wychować" Mój chłopak nie był z tego zadowolony. "Jak my sobie poradzimy?Ja nie mam pracy,ty chodzisz do szkoły..." Jednak ja wiedziałam,że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście ,teraz czekało nas najgorsze:rozmowa z rodzicami...

Kolejne dni...

Najpierw pojechaliśmy do niego. Musze przyznać ,że sytuacja była o tyle trudna ponieważ jego brat miesiąc wcześniej ogłosił taką samą nowine. Jego mama wchodzi do pokoju,patrzy się na nas i padają słowa
"Nie,proszę nie. Powiedzcie,że to nieprawda" 
Pozostało nam tylko skulić głowe na dół i milczeć....


W ten sam dzień musieliśmy także zmierzyć się z moimi rodzicami...Niestety nie podołałam zadaniu.Moim rodzicą o ciąży powiedziała moja siostra. Nie krzyczel,i nie prawili morałów. Widziałam w ich oczach ,że strasznie się na mnie zawiedli (zresztą nie tylko oni) i to bolało bardziej niż jakiekolwiek słowa. :(


czwartek, 29 sierpnia 2013

Witam :)

Przeczytając kilka blogów postanowiłam ,że założe własnego aby podzielić się z innymi nastoletnimi mamami swoimi przeżyciami:) Jestem 17-letnią mamą 2-u miesięcznej Emilii. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez niej,ale początki były bardzo trudne. Pamiętam dokładnie dzień w którym zobaczyłam na teście ciążowym dwie czerwone kreski,które zmieniły moje życie o 180 stopni.Miałam wtedy skończone 16 lat i były akurat moje imieniny. W moich oczach pojawił się lęk,strach i bezradność oraz pytanie " I co dalej?" Jeszcze wtedy był ze mną mój (właściwie były) chłopak. Z jego ust padły słowa "Chce żebyś usunęła to dziecko". Nie wiedziałam co mam robić i jak znaleźć wyjście z tej sytucji. Między mną a moim były coraz częściej dochodziło do kłótni. Nie potrafiliśmy poradzić sobie z sytuacją w której się znaleźliśmy,na dodatek nie mogliśmy nikomu o tym powiedzieć. Po prostu się baliśmy,ale przecież wiecznie dusić w sobie tego nie mogłam...